poniedziałek, 4 maja 2015

Najmłodszy miliarder

Evan Spiegel, człowiek który stworzył jedną z najpopularniejszych obecnie aplikacji, który odrzucił wartą 3 mld dol. ofertę od twórcy Facebooka. W wieku 24 lat dorobił się majątku szacowanego na 1,5 mld dol.
Najmłodsi użytkownicy internetu teraz wybierają zupełnie inne aplikacje. Podczas gdy na Facebooku dominują użytkownicy 20-, 30-letni, Snapchat to królestwo nastolatków w przedziale wiekowym 13-20 lat.
To oni wybierają aplikację, umożliwiającą dzielenie się ze znajomymi zdjęciami, które po kilku sekundach znikają bezpowrotnie, nie pozostawiając po sobie śladu.
Taka jest generalna zasada działania Snapchata, który dzięki zamiłowaniu młodzieży do takiej formy komunikacji jest obecnie najszybciej rozwijającym się start-upem na świecie.
Jeszcze rok temu ze Snapchata korzystało ok. 30 mln użytkowników, co już wtedy robiło wrażenie. Jednak sześć miesięcy temu liczba ta wzrosła do 100 mln, by obecnie podwoić się do prawie 200 mln użytkowników.
20-letni student chciał pomóc koledze, który omyłkowo wysłał zdjęcie i za wszelką cenę chciał usunąć je z urządzenia odbiorcy, jak i z sieci.
Poszukiwania narzędzia, które umożliwiłoby usunięcie wysłanego zdjęcia, spełzły na niczym. Dlatego Evan Spiegel i jego dwa lata starszy kolega z uniwersytetu - Bobby Murphy rozpoczęli pracę nad aplikacją, która pomogłaby w takich awaryjnych sytuacjach.
Evan Spiegel wywodzi się z elity Los Angeles. Jest dzieckiem wziętych prawników po Harvardzie i Yale. Wychował się w wartej 2 mln dolarów posiadłości w Pacific Palisades, w luksusowej, nadmorskiej dzielnicy, niedaleko Malibu. W garażu ojca stały trzy Lexusy, zabytkowy Mustang z 1966 r. i Cadillac Escalade. Rodzina wyjeżdżała na wakacje do Europy, a na narty do Kanady.
Miliarder na starcie cieszył się uprzywilejowaną pozycją, czego jest w pełni świadomy.
Pomimo swojej uprzywilejowanej pozycji Evan Spiegel był tzw. nerdem, czyli nie do końca przystosowanym do życia wśród rówieśników dziwakiem, dla którego świat nowych technologii był ucieczką od rzeczywistości. Pierwszy komputer złożył w szóstej klasie podstawówki, w szkolnej pracowni eksperymentował z Photoshopem, a weekendy spędzał w przyszkolnym laboratorium
   Rok po zrodzeniu się pomysłu Evan Spiegel rzucił studia na prestiżowej uczelni Stanford, by w pełni poświęcić się swojemu projektowi. Wprowadził się z powrotem do domu ojca, gdzie wraz z Bobbym Murphym (obecnym szefem ds. technicznych) kontynuował prace nad programem.Szybko się okazało, że ich ocena sytuacji była bardzo trafna.
Wraz z wzrostem popularności iPhone'ów i iPadów rosła również liczba pobranych aplikacji Snapchat. Grono użytkowników w krótkim czasie eksplodowało. W ciągu miesiąca ich liczba zwiększyła się z ponad 2 tys. do 20 tys., a przebicie 100 tys. użytkowników zajęło Snapchatowi zaledwie cztery miesiące.
Rok po inauguracji, przy użyciu aplikacji co sekundę wysyłano 25 zdjęć. Kolejny rok i liczba ta sięgnęła 700 zdjęć na sekundę.
Twórcy Snapchata przez pierwsze lata finansowali rozwój projektu z własnych środków. Spiegel korzystał z hojności ojca, Murphy dorabiał, by opłacić serwery. Jednak w końcu koszty rozwoju aplikacji przekroczyły ich możliwości finansowe. Wtedy pojawił się pierwszy inwestor, który zdecydował się zaangażować w Snapchata.
Barry Eggers z Lightspeed Ventures o aplikacji dowiedział się od swojej córki, dla której Snapchat był jedną z trzech najpopularniejszych aplikacji, obok Angry Birds i Instagrama. Mało znana firma, która za nią stała, zainteresowała inwestora i w ten sposób w 2012 r. Snapchat został zasilony zastrzykiem 485 tys. dol.
Kolejne lata to historia dalszych wartościowych zbiórek pieniędzy. Tylko w ubiegłym roku aż 23 inwestorów zainwestowało w Snapchata, którego wycena sięgnęła w tym czasie 10 mld dol., czyniąc z aplikacji dla nastolatków, która nie wypracowała ani centa zysku, najbardziej wartościowy start-up świata, a z Spiegela i Murphy'ego miliarderów.
W 2013 r. para biznesmenów musiała stoczyć sądową batalię z kolegą z braterstwa z czasów Stanforda. Reggie Brown rościł sobie prawo do samego pomysłu na aplikację, jak i pierwotnej nazwy Picaboo. To on, po niefortunnym udostępnieniu zdjęcia, miał wpaść na pomysł, by stworzyć narzędzie do usuwania wysłanych treści. Żądał należnego sobie udziału w potędze Snapchata.
Dawnym przyjaciołom ze studiów udało się jednak dogadać. Sprawa zakończyła się ugodą za zamkniętymi drzwiami. Jej warunków nie ujawniono, ale w grę wchodziły niemałe pieniądze.
Właśnie w 2014 r. obaj panowie, dzięki 15-proc. pakietom udziałów w Snapchatcie, zadebiutowali na listach najbogatszych ludzi świata.
Każdego dnia miliony użytkowników aplikacji wymienia ponad 700 mln zdjęć.
Niedawno chiński koncern Alibaba Group, jedna z największych platform e-commerce na świecie, postanowił zainwestować 200 mln dol. w serwis Spiegela i Murphy'ego. Dzięki temu wycena Snapchata eksplodowała do wartości 15 mld dol. I to nie koniec ambitnych planów.
Snapchat wciąż szuka inwestorów, a Evan Spiegel niedawno spotkał się m.in. z księciem Alwaleedem bin Talalem z Arabii Saudyjskiej, z którym rozmawiał o możliwej współpracy.
Obecnie Evan Spiegel z majątkiem szacowanym na 1,5 mld dol. zajmuje 1250. miejsce na liście najbogatszych ludzi świata magazynu "Forbes".






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz