poniedziałek, 14 grudnia 2015
Od zera do milionera- film
W czasie wolnym lub nawet w ramach relaksu polecam posłuchać sobie, traktować to jako audiobooka, a może przy okazji się coś wyniesie z tego słuchowiska
czwartek, 29 października 2015
wtorek, 27 października 2015
czwartek, 22 października 2015
Opra Winfrey bizneswomen
Oprah Winfrey, amerykańska prezenterka telewizyjna i aktorka, kupiła pakiet akcji pewnej firmy, a ta podwoiła swoją wartość w jeden dzień.
Gwiazda amerykańskich talk show, która od
lat walczy z nadwagą, nabyła pakiet 10 procent firmy Weight Watchers,
czyli Strażnicy Wagi.
W reakcji na tę informację, akcje Weight Watchers poszybowały w górę o ponad 100 procent.
W ciągu jednego dnia handlu właściciela
zmieniło ponad 35 milionów akcji tej firmy. Był to najlepszy dzień w
historii "Strażników Wagi".
61-letnia Winfrey, uważana za najbardziej
wpływową celebrytkę w USA, będzie miała możliwość nabycia kolejnych 5
procent udziałów Weight Watchers. W firmie będzie członkiem rady
nadzorczej i doradcą.
Chociaż wpływy celebrytki w USA nieco zmalały, od kiedy zakończyła ona w
2011 r., po 25 latach, "The Oprah Winfrey Show", nadal jest ona jedną z
najbogatszych i najpotężniejszych gwiazd w USA.
środa, 16 września 2015
Sukces
Jak to mówią, życie daje Wszystkim po równo.Jeżeli jesteś życzliwy uczynny i otwarty na innych to do Ciebie wróci...taka karma.
W osiąganiu sukcesu też tak jest.Jeżeli postępujesz zgodnie z własnym sumienie, uczciwie to na pewno to zaprocentuje.
W budowaniu biznesu nie da rady zrobić wszystkiego samemu, potrzebna jest pomoc współpraca z innymi.Ważne jest budowanie pozytywnych relacji, dobrze mieć kogoś kto będzie szanował również Nas, tak jak my innych.
W osiąganiu sukcesu też tak jest.Jeżeli postępujesz zgodnie z własnym sumienie, uczciwie to na pewno to zaprocentuje.
W budowaniu biznesu nie da rady zrobić wszystkiego samemu, potrzebna jest pomoc współpraca z innymi.Ważne jest budowanie pozytywnych relacji, dobrze mieć kogoś kto będzie szanował również Nas, tak jak my innych.
niedziela, 6 września 2015
Piotr Nowak- młody debiutujacy multimilioner
Jak człowiek poczyta o takich ludziach to od razu wraca mu wiara w to, że można się jeszcze dorobić dużych pieniędzy z niczego.Dalej uważam, iż sukces w dorobieniu się dużych pieniędzy zawdzięczamy w 50 procentach szczęściu i trafieniu w swoje 5 minut, niszę w danej chwili.Czegoś jeszcze nie ma na rynku itd. lub dopiero jest w powijakach.
Świeżo upieczony multimilioner jest prezesem
i właścicielem Nowak Holdingu, do którego należy m.in. Nazwa.pl, drugi
gracz na rynku hostingowym w Polsce. Pan Nowak to nie tylko handlarz
domen i sektorów - w jego grupie są spółki działające na rynku nieruchomości, hotelarskim, dóbr luksusowych i designu.
On sam twierdzi, że biznes zbudował praktycznie od zera.
Budowę swojego małego imperium Nowak
zaczął od handlu domenami. Polska zaraziła się akurat internetową
gorączką, powstała Wirtualna Polska, Onet, pierwsze sklepy internetowe. Pan Piotr był w tym czasie studentem informatyki krakowskiej Akademii Górniczo -
Hutniczej i postawił na domeny, widział potencjał w internecie, w nim była siła w przyszłości.
Pierwszą firmę, NetArt, z której powstała
dzisiejsza nazwa.pl, założył w 1997 r. Dysponował dość skromnym
kapitałem, gdyż w kieszeni miał zaledwie 500 zł.
Rynek powoli łapał bakcyla, NetArt zdobywał
pierwszych klientów, firma zaczęła się rozwijać i po pięciu latach Nowak doszedł już do pierwszego miliona.
258 mln zł (wartość wyliczona przez
biegłych przy powstawaniu Nowak Holding), 220 mln zł przypada na
Nazwa.pl. Te pozostałe inwestycje i 38 mln zł to firmy z branży dóbr
luksusowych i designu.
Jest tu spółka Landor Polska oferująca
kilka linii produktowych luksusowych marek wyposażenia wnętrz. Jej
flagowy produkt to stół Raptor, wykonany z hartowanego szkła i stopów
aluminium (zaprojektowany przez polskich architektów mebel, w całości
produkowany w naszym kraju). Biznesmen działa na rynku nieruchomości, ma też w Szczyrku własny kompleks hotelowy. Lubi podkreślać, że w firmie to do niego należy ostatnie słowo.
Hobby biznesmena to jazda na rowerze, rolkach, żeglarstwo czy
wycieczka w góry, najlepiej z przyjaciółmi. Ponadto pasjonuje się
ciągami liczbowymi i szachami.
wtorek, 25 sierpnia 2015
Milionerzy dzięki wygranej
Ostatnio padła rekordowa wygrana w toto lotka. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić takie kwoty, a co dopiero ją wydać....a jednak są tacy co wygrali wcześniej i niewiele im z tego pozostało.Jestem pełna podziwu, to trzeba mieć talent do wydawania pieniędzy a raczej przepuszczania ich przez palce, bo jak to inaczej ująć.Nawet nie będąc biznesmenem, można to jakoś rozsądnie spożytkować, oczywiście nie odmawiając sobie odrobiny luksusu: dobre auto, domek, wycieczka itd, a reszta najprościej na lokatę lub fundusz i samo zarabia...ale wydać tak o...w głowie się nie mieści, a jednak.
To parę przykładów, a za razem przestroga dla innych, aby się nie zachłysnąć bogactwem, bo może sprawdzić się powiedzenie "łatwo przyszło łatwo poszło".
Błędne błędne, nadmierna celebracja wygranej, ryzykowne decyzje, do tego wrogie otoczenie, które osacza "świeżo upieczonego" milionera. Nie ma prostej odpowiedzi na pytanie, dlaczego szczęśliwcy w szybkim tempie tracą swoje fortuny.
- Milioner powinien zadbać o dyskrecję, o czym przekonał się miłośnik gier liczbowych z Osin. Co prawda nie wygrał miliona, ale kilkutysięczna wygrana, którą pochwalił się w lokalnym barze, wystarczyła, by miejscowi gangsterzy napadli go, pobili i zabrali kupon. Co prawda, policja w tym przypadku odzyskała szczęśliwy los, ale wygrana kosztowała szczęśliwca sporo nerwów
- Lotto to też swego rodzaju hazard. Evelyn Adams, która dwukrotnie wygrała w loterii i zgromadziła na koncie 5,4 mln dol. Hazard jest nałogiem, Adams całą swoją wygraną przegrała w kasynach w Atlantic City i wróciła do mieszkania w przyczepie kempingowej
- Gerald Muswagon, wygrał 10 mln dol. w kanadyjskiej loterii Super 7, zdołał w zaledwie 7 lat wydać całą sumę na imprezowanie. Kompletnie ogołocony powiesił się w garażu w 2005 r.
To parę przykładów, a za razem przestroga dla innych, aby się nie zachłysnąć bogactwem, bo może sprawdzić się powiedzenie "łatwo przyszło łatwo poszło".
Błędne błędne, nadmierna celebracja wygranej, ryzykowne decyzje, do tego wrogie otoczenie, które osacza "świeżo upieczonego" milionera. Nie ma prostej odpowiedzi na pytanie, dlaczego szczęśliwcy w szybkim tempie tracą swoje fortuny.
- Milioner powinien zadbać o dyskrecję, o czym przekonał się miłośnik gier liczbowych z Osin. Co prawda nie wygrał miliona, ale kilkutysięczna wygrana, którą pochwalił się w lokalnym barze, wystarczyła, by miejscowi gangsterzy napadli go, pobili i zabrali kupon. Co prawda, policja w tym przypadku odzyskała szczęśliwy los, ale wygrana kosztowała szczęśliwca sporo nerwów
- Najsłynniejszym przykładem gracza, dla
którego wygrana okazała się przekleństwem, jest Roman W. ze wsi pod
Dobrym Miastem na Warmii. W 1995 r. zastawił w lombardzie obrączkę
ślubną i kupił los w kolekturze. Szczęśliwie, bo trafił szóstkę i to
dwukrotnie, a tydzień później wytypowane przez niego kolejne liczby znów
przyniosły wygraną.Bezrobotny bez perspektyw w tydzień został milionerem. Część pieniędzy wydał na wycieczki i najnowszy samochód, część zainwestował, lecz niestety niezbyt trafnie. Jak opisuje historię Romana W. dziennik Fakt, szczęśliwiec kupił dwa mieszkania, zaczął budować dom, w rodzinnych stronach założył własny klub disco polo.Zainwestowanie nie oznacza od razu zarabianie pieniędzy, a Romanowi W. wygranej wystarczyło na pięć lat. Stracił wszystko, nieruchomości zostały sprzedane, klub splajtował
- Mieszkaniec Wydmin trafił w 2010 r. ponad 13 mln zł i... przepadł bez
wieści. Wyprowadził się z rodzinnych stron, by zacząć życie w
nowym miejscu. Kupił mieszkanie i wiódł spokojne życie. Jednak
zachowanie zdrowego rozsądku po takiej wygranej nie zawsze gwarantuje
powodzenie, a dla milionera z Wydmin bilans okazał się tragiczny. Z
wygranej ufundował samochód swojemu synowi, którym ten spowodował wypadek. Jemu nic wielkiego się
nie stało, ale pasażerka BMW doznała poważnych obrażeń. Syn milionera
musiał tłumaczyć się przed sądem
- Małżeństwo z Kujaw, które przed 30 laty wygrało równowartość dzisiejszego miliona złotych. Jak wspomina "Dziennik Bałtycki",
szczęśliwcy postanowili zainwestować we własne dzieci. Kupili córkom
mieszkania, lecz boleśnie się przekonali, że miłości nie można kupić.
Niegdysiejsi milionerzy, zapomniani przez
rodzinę, skończyli na zasiłku z MOPS-u, gnieżdżąc się w maleńkiej
kawalerce. Po wygranej pozostało jedynie wspomnienie
- Rozpadem małżeństwa zapłacili za wygraną 2,7
mln dol. w loterii Lara i Roger Griffiths. Niezwykle zgodna para po
trafieniu w loterii kupiła sobie okazały dom i Porsche. Po sześciu
latach on odjechał z inną sportowym samochodem, a pożar strawił nieruchomość. Po wygranej zostało wspomnienie, tak samo jak po 14-letnim małżeństwie.
Z kolei Denise Rossi po wygraniu 1,3 mln $ w loterii postanowiła zmienić swoje życie i odeszła bez słowa od męża.
Jednak prawdy o wygranej fortunie nie udało się długo utrzymać w
sekrecie. Gdy eksmąż dowiedział się, że żona przed rozwodem została
milionerką, postanowił dochodzić swojej części wygranej przed sądem.
Sędzia uznał, że należy mu się połowa majątku
- Mieszkanka Ontario, Ibi Roncailoli, wygrała w 1991 r. 5 mln dol. Fortuną
od losu postanowiła jednak nie dzielić się z mężem, tylko przekazać
swojemu nieślubnemu dziecku, z którym nie utrzymywała kontaktów. Kiedy
mąż zwyciężczyni dowiedział się o takim obrocie spraw, otruł żonę
środkami nasennymi. Sąd skazał go za zabójstwo, a za pogrzeb milionerki
musiała zapłacićrodzina
- William "Bud" Post z Pensylwanii wygrał 16,2 mln dol. w lokalnej loterii. Zanim upłynął rok, jego zadłużenie sięgało miliona dolarów. Jego była narzeczona wywalczyła przed sądem solidny
udział w wygranej. Rodzony brat został aresztowany po tym, gdy usiłował
wynająć płatnego zabójcę, licząc, że po śmierci zwycięzcy odziedziczy
fortunę. Ponadto po utopieniu niemalże całej wygranej w różnego rodzaju
rodzinnych biznesach, "szczęściarz" pogrążył się w długach i zaliczył
nawet odsiadkę za napad z bronią w ręku. po wszystkim wylądował na
zasiłku
- Billy Bob Harrell Jr., pracownik magazynu
Home Depot, który w 1997 r. wygrał w loterii 31 mln dol. Starał się
odpowiednio lokować swój majątek. Kupił ranczo i kilka innych
nieruchomości. Zainwestował też w parę samochodów.Nietrafione znajomości i ludzie, którym milioner nie potrafił odmówić, byli dla niego zgubni.W
ten sposób nie tylko jego majątek stopniał, ale za nieodpowiednie
towarzystwo zapłacił również rozwodem, co doprowadziło go do próby
samobójczej
- Kanadyjka Sharon Tirabassi, samotna matka na zasiłku, która w 2004 r.
na loterii Lotto Max wygrała ponad 10,5 mln dol. Od razu były się drogie samochody,
luksusowe nieruchomości, ubrania od najdroższych projektantów i
wystawne przyjęcia. W niecałe 10 lat po wygranej niegdysiejsza
milionerka wróciła do wynajmowanego mieszkania, na życie znów zarabiała,
dzięki dorywczej pracy w charakterze kierowcy autobusu i wynajmowanego
mieszkania. Udało jej się roztrwonić niemalże całą fortunę. Zaledwie
część z 10 mln dol. odłożyła w funduszu powierniczym dla dzieci.
Podobny los podzieliła Callie Rogers. 16-letnia Brytyjka wygrała w 2003 r. 1,9 mln funtów w loterii. Wszystko wydała na imprezy, kosztowne wakacje i prezenty
dla przyjaciół. Obecnie pracuje jako sprzątaczka, borykając się z
widmem niewypłacalności.- Lotto to też swego rodzaju hazard. Evelyn Adams, która dwukrotnie wygrała w loterii i zgromadziła na koncie 5,4 mln dol. Hazard jest nałogiem, Adams całą swoją wygraną przegrała w kasynach w Atlantic City i wróciła do mieszkania w przyczepie kempingowej
- Gerald Muswagon, wygrał 10 mln dol. w kanadyjskiej loterii Super 7, zdołał w zaledwie 7 lat wydać całą sumę na imprezowanie. Kompletnie ogołocony powiesił się w garażu w 2005 r.
- Michael Carroll, który w 2002 r. wygrał w brytyjskiej loterii 9,7 mln funtów, wybrał życie na krawędzi. Kokaina, imprezy, samochody i prostytutki w ciągu 5
lat uczyniły z milionera biedaka, który wrócił do zawodu śmieciarza,
starającego się przeżyć do pierwszego.
- Do uzależnienia od kokainy duża wygrana
doprowadziła Williego Hurta, który wygrał 3,1 mln dol. w loterii
w Michigan. W zaledwie dwa lata stracił całą fortunę na swój nałóg, co
dodatkowo kosztowało go utratę rodziny
- Brytyjskie małżeństwo trafiło szczęśliwe liczby i miało szansę
odebrać 5 mln dol., ale kazało się, że niedoszli milionerzy zgubili
kupon. Pechowcom udało się udowodnić, że to właśnie oni są
zwycięzcami. Mieli potwierdzenie, że od tygodni skreślają te same liczby
- daty urodzin, rocznic itd. Niestety postępowanie dowodowe trwało 7
tygodni, a regulamin totalizatora zezwala na odbiór nagrody w ciągu
miesiąca. Tym samym 5 mln dol. przeszło im koło nosa
poniedziałek, 24 sierpnia 2015
Kryzys w Chinach
Witam Wszystkich.
Samego rana przeglądałam prasę i stwierdziłam, pomimo że to miejsce na pokazywanie jak się ludzie dorabiają dużych pieniędzy (jest to możliwe w każdej chwili) jak również pomysły na różne biznesy, to uważam iż nie można pominąć tej informacji.Jest to ściśle związane z biznesem oraz pokazuje jak można w jednej chwili stracić sporo inwestując na giełdzie, nie przewidziane okoliczności i problem gotowy.
Przytaczam artykuł dotyczący gospodarki chińskiej - jej sytuacji ekonomicznej, a co za tym idzie również odbija się to na naszym polskim rynku.
Samego rana przeglądałam prasę i stwierdziłam, pomimo że to miejsce na pokazywanie jak się ludzie dorabiają dużych pieniędzy (jest to możliwe w każdej chwili) jak również pomysły na różne biznesy, to uważam iż nie można pominąć tej informacji.Jest to ściśle związane z biznesem oraz pokazuje jak można w jednej chwili stracić sporo inwestując na giełdzie, nie przewidziane okoliczności i problem gotowy.
Przytaczam artykuł dotyczący gospodarki chińskiej - jej sytuacji ekonomicznej, a co za tym idzie również odbija się to na naszym polskim rynku.
Na giełdach w Europie wybuchła panika. Tragicznie wygląda sytuacja również w Warszawie, prawie
400 spółek traci na wartości. Indeks grupujący największe z nich jest 7
proc. pod kreską. Z taką sytuacją nie mieliśmy do czynienia od 7 lat.
Prawie 30 proc. na wartości traci jedna z największych kopalni -
Bogdanka. Fatalnie prezentuje się też KGHM.
Jedna akcja miedziowego
giganta przed godziną 15:00 kosztowała zaledwie 72 zł. Spółka nie była
wyceniana tak nisko przez ostatnie 5 lat. Wszystko przez ponad 14-proc.
spadek kursu, wynikający z coraz trudniejszej sytuacji Chin. To one
decydują o wielkości popytu na miedź na światowych rynkach.
Na nic zdały się starania
chińskich władz, które od dłuższego czasu próbowały "ratować" wzrosty na
giełdzie w Chinach. Główny indeks tamtejszego parkietu stracił w
poniedziałek ponad 8 procent. Tak źle nie było od 2007 roku.
Poniedziałkowy krach na
giełdzie w Chinach to efekt tego, że tamtejszy bank centralny nie
zdecydował się na kolejne cięcie stóp procentowych. Jak podaje
Bloomberg, ponad 750 spółek notowanych na chińskim parkiecie traci dziś
po 10 procent, to dzienny limit.
Krach w Chinach spowodował
wyprzedaż również na giełdach europejskich. Indeks WIG20 w Warszawie
traci już ponad 5 proc. Wszystkie spółki wchodzące w skład portfela są
pod kreską. Najwięcej Bogdanka - prawie 30 proc.
czwartek, 20 sierpnia 2015
Polskie milionerki - ranking
Królują na szczycie listy od lat, choć ostatnio zmiana nastąpiła w czołówce, pani Kulczyk nie jest juz najbogatszą w rankingu.Niektóre panie zostały milionerkami dzięki prowadzeniu biznesu wraz z mężami, ale niektóre same o to postarały się.Co by nie mówić szacunek dla tych Pań.
Miejsce 1. Anna Woźniak-Starak - najbogatsza Polka według rankingu "Forbesa" i jedyna kobieta w pierwszej dziesiątce najbogatszych ludzi w kraju. Jej majątek wyceniany jest na około 3,3 mld złotych. Żona Jerzego Staraka, z którym wspólnie od 15 lat zarządza Polpharmą - największą polską spółką farmaceutyczną. Od trzech lat Starakowie zarządzają również warszawską Polfą. Są właścicielami kilkunastu nieruchomości w Polsce i Europie. Anna Woźniak-Starak prowadzi także własny biznes- zarządza ekskluzywną restauracją "Belvedere" na terenie Łazienek Królewskich w Warszawie.
Miejsce 2. Grażyna Kulczyk - przez dziewięć lat królowała w rankingach najbogatszych Polek, obecnie zajmuje drugą pozycję. "Wprost" wycenia jej majątek na około 2,5 mld złotych, a "Forbes" na 1,7 mld złotych. Była żoną zmarłego w lipcu Jana Kulczyka, rozwiodła się z nim w 2006 roku po 33 latach małżeństwa. Z wykształcenia jest prawnikiem, absolwentką Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Grażyna Kulczyk jest mecenasem sztuki i właścicielką kolekcji ponad 500 dzieł współczesnych wartych około 100 mln euro. Do imperium miliarderki należą m.in. Stary Browar - Centrum Handlu, Sztuki i Biznesu w Poznaniu, hotel Blow Up Hall 5050 oraz nieruchomość w Londynie o wartości około 300 mln złotych.
Miejsce 3. Małgorzata Adamkiewicz - doktor nauk medycznych i dyrektor generalny grupy Adamed, spółki farmaceutyczno-biotechnologicznej, którą zarządza wraz z mężem Maciejem Adamkiewiczem. "Forbes" wycenił jej majątek na około 1,3 mld złotych. Małgorzata Adamkiewicz jest absolwentką Akademii Medycznej w Warszawie oraz The Stockholm School of Economics Executive Educations. Posiada specjalizację pierwszego i drugiego stopnia z chorób wewnętrznych oraz endokrynologii. Jest także członkiem Światowego Towarzystwa Endokrynologicznego.
Miejsce 4. Solange Olszewska - wraz z mężem Krzysztofem Olszewskim założyła Solaris Bus & Coach. Spółka jest największym producentem autobusów i tramwajów w Polsce. Środki komunikacji miejskiej produkuje także dla 29 innych krajów. Według "Forbesa" majątek Solange Olszewskiej wynosi 1 mld złotych. Mimo współprowadzenia firmy w branży motoryzacyjnej polska miliarderka nie ma wykształcenia technicznego, skończyła studia na Wydziale Stomatologii Akademii Medycznej w Warszawie. Obecnie w Solarisie pełni funkcję doradcy zarządu.
Miejsce 5. Zyta Olszewska to wiceprzewodnicząca rady nadzorczej Farmacolu, biznesu który założyła z mężem Andrzejem Olszewskim. W 1999 roku spółka weszła na giełdę. Do Zyty Olszewskiej i jej męża należy połowa akcji Farmacolu. "Forbes" wycenił majątek polskiej businesswoman na kwotę 640 mln złotych. Olszewska jest absolwentką Wydziału Farmacji Akademii Medycznej w Krakowie. Karierę zaczynała od pracy w aptece. Obecnie w spółce odpowiada za kontakty z doradcami, negocjacje warunków handlowych i kontraktów z producentami.
Miejsce 6. Irena Eris (Szołomicka-Orfinger) - doktor farmacji, współwłaścicielka Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris, które założyła wraz z mężem Henrykiem Orfingerem. Według rankingu Forbesa jej majątek wynosi około 530 mln złotych. Firma rozpoczęła działalność w 1983 roku od założenia małego zakładu kosmetycznego w Piasecznie. Dziś do imperium polskiej milionerki należą kosmetyczne instytuty, kilka hoteli SPA oraz centrum naukowo-badawcze. Doktor Szołomicka-Orfinger jest absolwentką farmacji Akademii Medycznej w W-wie oraz Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie.
Miejsce 1. Anna Woźniak-Starak - najbogatsza Polka według rankingu "Forbesa" i jedyna kobieta w pierwszej dziesiątce najbogatszych ludzi w kraju. Jej majątek wyceniany jest na około 3,3 mld złotych. Żona Jerzego Staraka, z którym wspólnie od 15 lat zarządza Polpharmą - największą polską spółką farmaceutyczną. Od trzech lat Starakowie zarządzają również warszawską Polfą. Są właścicielami kilkunastu nieruchomości w Polsce i Europie. Anna Woźniak-Starak prowadzi także własny biznes- zarządza ekskluzywną restauracją "Belvedere" na terenie Łazienek Królewskich w Warszawie.
Miejsce 2. Grażyna Kulczyk - przez dziewięć lat królowała w rankingach najbogatszych Polek, obecnie zajmuje drugą pozycję. "Wprost" wycenia jej majątek na około 2,5 mld złotych, a "Forbes" na 1,7 mld złotych. Była żoną zmarłego w lipcu Jana Kulczyka, rozwiodła się z nim w 2006 roku po 33 latach małżeństwa. Z wykształcenia jest prawnikiem, absolwentką Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Grażyna Kulczyk jest mecenasem sztuki i właścicielką kolekcji ponad 500 dzieł współczesnych wartych około 100 mln euro. Do imperium miliarderki należą m.in. Stary Browar - Centrum Handlu, Sztuki i Biznesu w Poznaniu, hotel Blow Up Hall 5050 oraz nieruchomość w Londynie o wartości około 300 mln złotych.
Miejsce 3. Małgorzata Adamkiewicz - doktor nauk medycznych i dyrektor generalny grupy Adamed, spółki farmaceutyczno-biotechnologicznej, którą zarządza wraz z mężem Maciejem Adamkiewiczem. "Forbes" wycenił jej majątek na około 1,3 mld złotych. Małgorzata Adamkiewicz jest absolwentką Akademii Medycznej w Warszawie oraz The Stockholm School of Economics Executive Educations. Posiada specjalizację pierwszego i drugiego stopnia z chorób wewnętrznych oraz endokrynologii. Jest także członkiem Światowego Towarzystwa Endokrynologicznego.
Miejsce 4. Solange Olszewska - wraz z mężem Krzysztofem Olszewskim założyła Solaris Bus & Coach. Spółka jest największym producentem autobusów i tramwajów w Polsce. Środki komunikacji miejskiej produkuje także dla 29 innych krajów. Według "Forbesa" majątek Solange Olszewskiej wynosi 1 mld złotych. Mimo współprowadzenia firmy w branży motoryzacyjnej polska miliarderka nie ma wykształcenia technicznego, skończyła studia na Wydziale Stomatologii Akademii Medycznej w Warszawie. Obecnie w Solarisie pełni funkcję doradcy zarządu.
Miejsce 5. Zyta Olszewska to wiceprzewodnicząca rady nadzorczej Farmacolu, biznesu który założyła z mężem Andrzejem Olszewskim. W 1999 roku spółka weszła na giełdę. Do Zyty Olszewskiej i jej męża należy połowa akcji Farmacolu. "Forbes" wycenił majątek polskiej businesswoman na kwotę 640 mln złotych. Olszewska jest absolwentką Wydziału Farmacji Akademii Medycznej w Krakowie. Karierę zaczynała od pracy w aptece. Obecnie w spółce odpowiada za kontakty z doradcami, negocjacje warunków handlowych i kontraktów z producentami.
Miejsce 6. Irena Eris (Szołomicka-Orfinger) - doktor farmacji, współwłaścicielka Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris, które założyła wraz z mężem Henrykiem Orfingerem. Według rankingu Forbesa jej majątek wynosi około 530 mln złotych. Firma rozpoczęła działalność w 1983 roku od założenia małego zakładu kosmetycznego w Piasecznie. Dziś do imperium polskiej milionerki należą kosmetyczne instytuty, kilka hoteli SPA oraz centrum naukowo-badawcze. Doktor Szołomicka-Orfinger jest absolwentką farmacji Akademii Medycznej w W-wie oraz Uniwersytetu Humboldtów w Berlinie.
środa, 19 sierpnia 2015
Dobra rada...
Niestety to bardzo trafne powiedzenie i tego się trzeba trzymać, zawsze sobie w duchu powtarzać, nie tylko gdy jest dobrze, bardzo motywuje....
Taka rada na dziś, miłego dnia wszystkim życzę :)
Taka rada na dziś, miłego dnia wszystkim życzę :)
Przyjaźń & biznes cz.2
Można również rozstać się po wielu latach współpracy z "twarzą". W większości przypadków nie wiadomo czy rozstanie biznesowe idzie w parze z zakończeniem przyjaźnie?wiadomo jedno, żadna ze stron nie zostaje w przysłowiowych "samych skarpetkach" więc nie ma co się obrażać tylko inwestować dalej.
6. Stanisław Bosak i Tadeusz Chmiel
6. Stanisław Bosak i Tadeusz Chmiel
Tajemniczy polski milioner Tadeusz Chmiel również postawił w interesach
na sprawdzonych wspólników. Karierę od szeregowego pracownika do prezesa
pod jego bokiem przeszedł Stanisław Bosak.
Był jednym z pierwszych pracowników Black Red White. W 1990 r. został zatrudniony jako stolarz-montażysta
mebli. Później przeszedł przez kolejne szczeble hierarchii w biznesie
Tadeusza Chmiela. W 1994 r. został dyrektorem generalnym PPH Black Red
White w Chmielku. Następnie przez kilka lat zasiadał w fotelu prezesa spółki BRW w Mielcu, a także Black Red White w Biłgoraju. On był twarzą firmy,
podczas gdy Tadeusz Chmiel, właściciel i twórca meblarskiej potęgi,
konsekwentnie pozostawał w cieniu. Według prasowych doniesień, za swoją
lojalność został nagrodzony pakietem akcji meblowej grupy, który uczynił z niego milionera. Współpraca Panów zakończyła się w 2011 r., gdy Stanisław Bosak odszedł z władz BRW. Rozstanie
przebiegło w równie tajemniczy sposób, jak prowadzony jest cały biznes
Tadeusza Chmiela.
7. Mariusz Książek i Andrzej Nizio
Przyjaźń w biznesie może
się gwałtownie skończyć, doświadczył tego Andrzej Nizio. Przez wiele lat
był prawą ręką Mariusza Książka, twórcy potęgi warszawskiego
dewelopera Marvipol Development.
Biznesmeni wspólnie stawiali pierwsze kroki w
wielkim biznesie. Andrzej Nizio pomagał informatyzować zakładaną przez
Książka sieć kantorów. Później razem zakładali Grupę Kapitałową
Marvipol, a Andrzej Nizio, oprócz sprawowania kierowniczych funkcji,
został także właścicielem wartościowego pakietu akcji spółki. Jednak długoletnia współpraca skończyła się dość gwałtownie. Podobno Panowie poróżnili się i z dnia na dzień rozstali.
8. Jan Kulczyk i Dariusz Mioduski
Dariusz Mioduski, jeden z
najlepszych prawników, specjalizujących się w prawie energetycznym, do
tego menedżer z dużym doświadczeniem. Nic dziwnego, że na tego prawnika z
dyplomem Harvardu postawił najbogatszy Polak.
Dariusz Mioduski z Janem Kulczykiem związał się w 2007 r. Pełnił wiele czołowych funkcji w firmach miliardera. Był prezesem zarządu oraz dyrektorem generalnym
Kulczyk Investments, prezesem zarządu Kulczyk Holding, a także innych
spółek miliardera. Uznawany był za prawdą rękę najbogatszego Polaka i
cieszył się jego dużym zaufaniem. Niestety współpraca po siedmiu latach dobiegła końca z prostego powodu. Do głosu doszło młode pokolenie, a stery w firmach ojca przejmować zaczął Sebastian Kulczyk Dlatego Dariusz
Mioduski opuścił Kulczyk Investments i zajął się sportem, przejmując
wraz z Bogusławem Leśnodorskim warszawską Legię.
9. Zygmunt Solorz-Żak i Dominik Libicki
Zaskoczeniem dla rynku była ubiegłoroczna rezygnacja ze stanowiska prezesa Cyfrowego Polsatu i wiceprezesa Polkomtela, Dominika Libickiego. Był to jeden z najbardziej zaufanych współpracowników drugiego najbogatszego Polaka. Z jego firmą związany od 20 lat, zbudował potęgę Cyfrowego Polsatu, którego był
wieloletnim prezesem. Zasiadał również we władzach Polkomtelu.
Ze wszystkich funkcji w firmach Solorza-Żaka zrezygnował w trybie nagłym pod koniec 2014 r. Nieoficjalnie, za odejściem prawej ręki
Solorza miał stać konflikt z synem miliardera, Tobiasem Solorzem, który
stopniowo przejmuje od ojca zarządzanie w jego imperium.
10. Aleksander Gudzowaty i Grzegorz Ślak
Panów połączyło nie tylko zamiłowanie do robienia interesów, ale także niechęć do władzy.
Grzegorz Ślak, jeden z najzdolniejszych menedżerów, który otarł się o biznesową śmierć po zamieszaniu w Rafinerii Trzebinia, spotkał w 2011 r. na swojej drodze jednego z najbogatszych wówczas Polaków, Aleksandra Gudzowatego, który z władzą miał na pieńku przez swoje udziały w administrującej gazociągiem jamalskim spółce EuRoPol Gaz. Gudzowaty powierzył Ślakowi misję restrukturyzacji swojego kulejącego biznesu biopaliwowego i wódczanego. Menedżer sprawdził się. W ciągu roku z notujących łącznie ponad 100 mln złotych strat spółek Gudzowatego wycisnął pierwsze zyski. Zyskał zaufanie swojego pracodawcy, który w pełni oddał zarządzanie w swoich firmach Grzegorzowi Ślakowi. Menedżer po śmierci Aleksandra Gudzowatego podjął się kontynuacji biznesowych dokonań swojego szefa. W 2013 r. objął stery w całej grupie Bartimpeksu. Wszedł również w interesy z synem biznesmena, znanym fotografem Tomaszem Gudzowatym, z którym buduje wódczaną odnogę biznesu.
Grzegorz Ślak, jeden z najzdolniejszych menedżerów, który otarł się o biznesową śmierć po zamieszaniu w Rafinerii Trzebinia, spotkał w 2011 r. na swojej drodze jednego z najbogatszych wówczas Polaków, Aleksandra Gudzowatego, który z władzą miał na pieńku przez swoje udziały w administrującej gazociągiem jamalskim spółce EuRoPol Gaz. Gudzowaty powierzył Ślakowi misję restrukturyzacji swojego kulejącego biznesu biopaliwowego i wódczanego. Menedżer sprawdził się. W ciągu roku z notujących łącznie ponad 100 mln złotych strat spółek Gudzowatego wycisnął pierwsze zyski. Zyskał zaufanie swojego pracodawcy, który w pełni oddał zarządzanie w swoich firmach Grzegorzowi Ślakowi. Menedżer po śmierci Aleksandra Gudzowatego podjął się kontynuacji biznesowych dokonań swojego szefa. W 2013 r. objął stery w całej grupie Bartimpeksu. Wszedł również w interesy z synem biznesmena, znanym fotografem Tomaszem Gudzowatym, z którym buduje wódczaną odnogę biznesu.
piątek, 14 sierpnia 2015
czwartek, 13 sierpnia 2015
Przyjaźń & biznes cz.1
Mówią, że w biznesie i pieniądzach nie ma przyjaźni i sentymentów. Jak widać z poniższych opisów to powiedzenie nie do końca się sprawdza.Jednak wierność wartościom procentuje, jak również bezinteresowna przyjaźń od początku. Nie wiadomo z czasem czy nasz przyjaciel nie trafi w swoje 5 min.dorobi się i Nam pomoże również się dorobić....
1. Zygmunt Solorz-Żak i Hieronim Ruta
Obaj wywodzą się z Radomia. Drugi najbogatszy Polak związał się ze swoim partnerem biznesowym jeszcze w latach 80., gdy handlował sprowadzanymi z Niemiec samochodami.
1. Zygmunt Solorz-Żak i Hieronim Ruta
Obaj wywodzą się z Radomia. Drugi najbogatszy Polak związał się ze swoim partnerem biznesowym jeszcze w latach 80., gdy handlował sprowadzanymi z Niemiec samochodami.
Obecnie Hieronim Ruta należy do najbliższego
grona współpracowników Zygmunta Solorza-Żaka, zasiada w radach
nadzorczych kilku jego najważniejszych spółek: Plus Banku, Polkomtelu
oraz Cyfrowego Polsatu. Przyjaźń w biznesie popłaca, a lojalność procentuje.
W 2008 r. Solorz sprzedał swojemu współpracownikowi 72 403 nowych akcji Polsatu, wartych prawie pół miliarda złotych. Hieronim Ruta zapłacił za nie 7 mln zł. Dzięki tej transakcji Ruta szybko wkroczył na listy najbogatszych
Polaków, a w tym roku - po operacji wchłonięcia Polkomtela przez Cyfrowy Polsat, został jednym z najbogatszych indywidualnych inwestorów na GPW.
Jako akcjonariusz Cyfrowego Polsatu awansował również do grona
miliarderów.
2. Leszek Gaczorek i Dariusz Miłek
Milionerem dzięki wieloletniej i
lojalnej współpracy biznesowej został również Leszek Gaczorek. Obecnie
65. najbogatszy Polak z majątkiem szacowanym na 490 mln zł zaczynał od
hurtowni obuwia, w której zaopatrywał się Dariusz Miłek,
twórca potęgi CCC, największej sieci sklepów obuwniczych w kraju.
Biznesmeni od lat 90. są najbliższymi
współpracownikami, a Leszek Gaczorek, dzięki tej przyjaźni został
również udziałowcem NG2, notowanego na giełdzie lidera polskiego rynku
sprzedaży detalicznej obuwia. W tej chwili należy do niego 7,06 proc. akcji producenta obuwia.
3. Grzegorz Jankilewicz i Sławomir Smołokowski
jedna z bardziej znanych par biznesowych w branży naftowej. Grzegorz Jankilewicz i Sławomir
Smołokowski od początku lat 90. poprzez swoją firmę J&S byli jednymi
z najważniejszych graczy w handlu ropą. Na dostawach dla Orlenu i
Lotosu zbili kolosalne majątki.
Po aferze Orlenu z 2005 r., w którą
biznesmeni zostali wmieszani, obaj usunęli się w cień. Jednak w ubiegłym
roku znów zrobiło się o nich głośno. Wciąż dostarczają ropę do polskich
koncernów poprzez firmę Mercuria Group (dawne J&S), przejęli od JP
Morgan dział zajmujący się ropą, co uczyniło z nich międzynarodowych
graczy. Zaczęli również aktywnie działać na rynku nieruchomości. Między innymi w
centrum Warszawy, za gotówkę co się rzadko zdarza zbudowali apartamentowiec
Cosmopolitan.
Biznesmeni chronią swoją prywatność, niewiele wiadomo o ich relacjach.Prócz biznesu
łączy Panów przede wszystkim pochodzenie. Są Ukraińcami, którzy polskie
obywatelstwo zyskali dzięki żonom-Polkom. Obaj również są z zawodu muzykami.. Ich wieloletnia współpraca przeszła nie lada próbę i jak widać, wciąż się sprawdza.
4. Marek Piechocki, Jerzy Lubianiec i Dariusz Pachla
Pan J. Lubianiec i M. Piechocki wspólnie
stworzyli jedną z największych w kraju firm odzieżowych, która święci
triumfy nie tylko w galeriach handlowych i na giełdzie. O szefach
LPP i zarazem współzałożycielach firmy wiadomo niewiele. Od ponad
20 lat ramię w ramię budują potęgę swojego odzieżowego koncernu i
solidarnie ukrywają prywatną stronę swojego życia.
Marek Piechocki w oficjalnych dokumentach określany jest jako twórca i współzałożyciel LPP, obecnie prezes zarządu spółki. Jego wspólnik Jerzy Lubianiec przez kilka lat szefował firmie, od 2000 r. przewodniczy radzie nadzorczej LPP. Biznesmeni rozpoczęli współpracę w 1991 r., a firma LPP powstała w 1995 r. Obecnie kontroluje takie marki jak Reserved, Cropp czy House. W biznesie Lubiańcowi i Piechockiemu pomaga
Dariusz Pachla, najbardziej zaufany współpracownik, wieloletni prezes LPP. Przez
lata był twarzą LPP, reprezentując publicznie firmę Lubiańca i
Piechockiego. Pod koniec ubiegłego roku zrezygnował z funkcji prezesa, ale to nie koniec biznesowej przyjaźni. Pachla przeszedł z zarządu do rady nadzorczej spółki.
5. Artur Kłoczko i Michał Sołowow
Dzięki biznesowej przyjaźni są na listy najbogatszych Polaków.Biznesmen A. Kłoczko związany jest od ponad dwudziestu lat z firmami trzeciego najbogatszego Polaka, Michała Sołowowa. Panowie poznali się na Politechnice
Świętokrzyskiej w Kielcach i od początku lat 90. razem sprawdzają się w
biznesie - na początku medialnym (Echo-Press, wydawca dziennika
regionalnego "Echo Dnia"), później handlowym (Mitex-Trade, operator pierwszej w Polsce sieci supermarketów spożywczych pod nazwą Max, potem Albert). Obecnie Artur Kłoczko zasiada w radzie nadzorczej jednej z czołowych spółek Michała Sołowowa, Rovese. Za wieloletnią i lojalną współpracę został nagrodzony sporymi pakietami akcji spółek miliardera, co uczyniło z niego samego milionera.
środa, 12 sierpnia 2015
Cytat..
Wiesz, gdyby pieniądze nie miały
znaczenia, gdyby nie było pieniędzy i gdyby wszystko zależało od
naszej postawy moralnej, naszego zachowania i postępowania z ludźmi,
bylibyśmy milionerami. Bylibyśmy bogaci.
- Tupac Amaru Shakur
- Tupac Amaru Shakur
wtorek, 11 sierpnia 2015
Red Bull - film
Czy takie podejście, by sprzedać jak najwięcej jakiegoś produktu jest warte ryzyka i narażania życia w jakim kolwiek stopniu....?
Ja na to mówię "agresywna sprzedaż", to się teraz sprawdza w czasach, gdzie rywalizacja, konkurencja na każdym podłożu jest bardzo duża. My zwykli konsumenci jesteśmy mamieni reklamami, dzięki którym kupujemy co raz więcej. W sumie na tym to polega, na takim schemacie ludzie się dorabiają, mają potężne biznesy, jak to mówią - reklama dźwignią handlu, ale jest czasem też ciemna strona tego wzbogacania się. Kto jaką drogę wybierze to już jego indywidualna sprawa.
Ja na to mówię "agresywna sprzedaż", to się teraz sprawdza w czasach, gdzie rywalizacja, konkurencja na każdym podłożu jest bardzo duża. My zwykli konsumenci jesteśmy mamieni reklamami, dzięki którym kupujemy co raz więcej. W sumie na tym to polega, na takim schemacie ludzie się dorabiają, mają potężne biznesy, jak to mówią - reklama dźwignią handlu, ale jest czasem też ciemna strona tego wzbogacania się. Kto jaką drogę wybierze to już jego indywidualna sprawa.
poniedziałek, 10 sierpnia 2015
Upalne dni, klimatyzacja..
Witam Wszystkich w te upalne dni.Z tego co się orientuję to mieszkam w najbardziej upalnym regionie, a deszczu jak na lekarstwo w tym sezonie.Ostatnio zaobserwowałam ze strumyk w którym chlapał się mój pies niestety wysechł, została po nim plaża.Ale do rzeczy, może to nie temat odpowiedni na tego bloga, ale uznałam że warto wkleić, odnośnie do sytuacji która teraz ma miejsce.
Przytaczam tekst artykułu:
Nie ma znaczenia czy jest to huta szkła czy centrum handlowe. Ci którzy pobierają dużo prądu, muszą ograniczyć jego zużycie. Po pierwsze w umowach sprzedaży wpisane są maksymalne pobory przy wprowadzeniu 20 stopnia zasilania (plany ograniczeń w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej wprowadzane są przez rząd dla dużych odbiorców takich jak zakłady przemysłowe i obiekty użyteczności publicznej są wyrażane w tzw. stopniach zasilania - przy pred.). Teraz muszą je zacząć respektować. Poza tym z wybranymi zakładami kontaktują się przedstawiciele firm dystrybuujących energię i informują, że muszą zejść jeszcze poniżej wyznaczonej w umowie granicy. Kontaktowano się także z dużymi biurowcami.
Przytaczam tekst artykułu:
Nie ma znaczenia czy jest to huta szkła czy centrum handlowe. Ci którzy pobierają dużo prądu, muszą ograniczyć jego zużycie. Po pierwsze w umowach sprzedaży wpisane są maksymalne pobory przy wprowadzeniu 20 stopnia zasilania (plany ograniczeń w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej wprowadzane są przez rząd dla dużych odbiorców takich jak zakłady przemysłowe i obiekty użyteczności publicznej są wyrażane w tzw. stopniach zasilania - przy pred.). Teraz muszą je zacząć respektować. Poza tym z wybranymi zakładami kontaktują się przedstawiciele firm dystrybuujących energię i informują, że muszą zejść jeszcze poniżej wyznaczonej w umowie granicy. Kontaktowano się także z dużymi biurowcami.
To pierwszy od 1989 roku przypadek
użycia stopni zasilania. Informację, że także duże biura i centra handlowe powinny oszczędzać energię potwierdzili autorzy tekstu w Urzędzie Regulacji Energetyki.
Będą gorące dni w
biurach i centrach handlowych. Część z nich powinna zacząć oszczędzać
prąd, wyłączyć klimatyzację. Jeśli tego nie zrobią to narażą prywatnego odbiorcę prądu na blackout (czyli rozległą awarię zasilania), to jeszcze
mogą otrzymać karę finansową. Pierwsze centra handlowe już się
dostosowały. Nawet PKP zapowiada, że pociągi będą wolniej ruszały ze stacji. I co Wy na to?
Jak zwykle korporacje pracują w komforcie, a ucierpieć mogą zwykli "zjadacze chleba", oby do tego nie doszło.
Aktywa i pasywa - troche teorii
Krótki filmik, który wyraźnie obrazuje, jak podejść biznesowo nawet w życiu prywatnym i umieć rozgraniczyć co Nas wzbogaca a co rujnuje, na co zwrócić uwagę na co dzień, nie posiadając nawet biznesu.Pracując 'u kogoś ' na stanowisku tez można wygenerować sobie aktywa jak i pasywa.Posłuchajcie.
czwartek, 6 sierpnia 2015
Dochód pasywny c.d.
Budowanie dochodu pasywnego to zazwyczaj proces długotrwały. Budowanie
dochodu pasywnego może być znakomitym zajęciem dodatkowym. Jednak potem,
gdy zauważymy, że to, co zrobiliśmy wcześniej działa, możemy zacząć
rozbudowywać swoją podstawę i czerpać jeszcze większe zyski. To naprawdę
jest możliwe. Sporo osób żyje tylko i wyłącznie z dochodu pasywnego.
Od czego zacząć przy budowaniu dochodu pasywnego ?
Współcześnie niewiele osób różnicuje swoje źródła dochodu. To olbrzymi błąd. Utrata pracy -- dla większości takich ludzi -- jest równoznaczna z utratą jedynych pieniędzy. Właśnie dlatego warto pomyśleć o sprawie inaczej. Dochód pasywny może być świetną okazją do dorobienia, niemniej można o nim myśleć również w kategorii zabezpieczenia. W tym drugim przypadku to po prostu alternatywne źródło dochodu, które pozwoli przetrwać najcięższy okres tuż po utracie pracy i w trakcie poszukiwania nowej.
Kiedy zacząć budować dochód pasywny?
Jeżeli uświadomisz sobie, że jedno źródło dochodu to za mało, to znaczy, że jesteś gotów na to, aby zmienić swoje przyzwyczajenia i rozpocząć pracę nad projektem, który pozwoli tobie na osiąganie odpowiednich zysk ów w stosunkowo krótkim czasie. Dochód pasywny i jego budowanie tylko pozornie wydaje się być trudne. Może to być praca mozolna i nużąca, ale z pewnością nie jest trudna. Efekty? O tych warto pamiętać na każdym etapie prac. Być może okaże się, że wypracowany dochód pasywny będzie zabezpieczeniem lub też po prostu idealnie pokryje koszty drogich i luksusowych wakacji!
Od czego zacząć przy budowaniu dochodu pasywnego ?
Współcześnie niewiele osób różnicuje swoje źródła dochodu. To olbrzymi błąd. Utrata pracy -- dla większości takich ludzi -- jest równoznaczna z utratą jedynych pieniędzy. Właśnie dlatego warto pomyśleć o sprawie inaczej. Dochód pasywny może być świetną okazją do dorobienia, niemniej można o nim myśleć również w kategorii zabezpieczenia. W tym drugim przypadku to po prostu alternatywne źródło dochodu, które pozwoli przetrwać najcięższy okres tuż po utracie pracy i w trakcie poszukiwania nowej.
Kiedy zacząć budować dochód pasywny?
Jeżeli uświadomisz sobie, że jedno źródło dochodu to za mało, to znaczy, że jesteś gotów na to, aby zmienić swoje przyzwyczajenia i rozpocząć pracę nad projektem, który pozwoli tobie na osiąganie odpowiednich zysk ów w stosunkowo krótkim czasie. Dochód pasywny i jego budowanie tylko pozornie wydaje się być trudne. Może to być praca mozolna i nużąca, ale z pewnością nie jest trudna. Efekty? O tych warto pamiętać na każdym etapie prac. Być może okaże się, że wypracowany dochód pasywny będzie zabezpieczeniem lub też po prostu idealnie pokryje koszty drogich i luksusowych wakacji!
Co to jest dochód pasywny - Film
środa, 5 sierpnia 2015
Jak zarabiać więcej pieniędzy - 4 strategie Film
Na tym nagraniu powiem jak zmierzyć się z odwiecznym problemem - czyli
jak zarabiać więcej. Jak osiągnąć wolność finansową. Nie będę niczego
sprzedawał, ani do niczego Cię namawiał. Dam Ci za to kilka wskazówek,
które trwale pozwolą Ci podnieść swój dochód. Powiem Ci jak zarabiać
więcej na etacie, a także pokażę Ci jak wpaść na własny pomysł na
biznes......
wtorek, 4 sierpnia 2015
Jan Kulczyk +++ c.d.
Piwny interes
Największą część składową
jego biznesu stanowiły udziały w międzynarodowym koncernie SABMiller,
produkującym między innymi takie marki piwa, jak Pilsner Urquell,
Grolsch i Miller. Jak szacował "Forbes", 3 proc. akcji, które należały
do Kulczyka, były warte około siedem miliardów złotych.
Droga Kulczyka do
akcjonariatu w SABMillerze była długa. Najpierw bowiem miliarder
stworzył na polskim rynku piwną potęgę pod szyldem Kompanii
Piwowarskiej, produkującej m.in. Lecha, Tyskie i Żubra. W sumie biznes
Kulczyka skupiał około 30-40 proc. udziałów w rynku. W końcu akcjami
Kompanii zainteresował się SABMiller, który ostatecznie w 2009 roku
zaoferował Polakowi trzy procent swoich akcji w zamian za wszystkie
udziały w polskiej spółce.
Miliony w infrastrukturę
W produkcję piwa Jan
Kulczyk zaangażował się przypadkiem. Od początku przełomu gospodarczego
w Polsce interesował się przede wszystkim infrastrukturą: drogową,
finansową i energetyczną. I powoli, krok po kroku angażował się w każdą
z tych branż.
Jeśli chodzi o idrogi, to
już na początku lat 90. Kulczyk miał plan budowy autostrady z Warszawy
na zachód Polski, ale zanim zrealizował go w 2012 roku pod szyldem
Autostrady Wielkopolskiej, zainwestował w biznes motoryzacyjny.
W 1988 roku został
autoryzowanym dilerem Volkswagena w Polsce. Trzy lata później zarobił
150 milionów ówczesnych złotych na kontrakcie z policją i Urzędem
Ochrony Państwa, dostarczając tym instytucjom trzy tysiące radiowozów.
Przez dwie dekady Kulczyk sprzedawał w Polsce auta należące do grupy
Volkswagen: VW, Audi, Porsche, Skody i Bentleye, aż w końcu w 2011 roku
odsprzedał biznes Volkswagenowi.
Udział w prywatyzacjach
W latach 90. Kulczyk nie
przepuścił okazji na zarobek, jaką dawały prywatyzacje państwowych
spółek. Bezpośrednio udział wziął jednak tylko w dwóch transakcjach.
Kupił upadający poznański browar, a w 2000 r. - akcje Telekomunikacji
Polskiej w konsorcjum z France Telekom.
Później pojawiły się
informacje, że wszystkie pieniądze na przeprowadzoną w latach 2000-2001
roku inwestycję wyłożyli Francuzi. Firma Kulczyka miała za zadanie
przygotować transakcję, do której France Telekom bezskutecznie namawiał
polski rząd. Ostatecznie sprawa z prywatyzacją TP SA zakończyła się
skandalem. Byłych ludzi ze świecznika spółki Kulczyk Holding oraz
szefa rady nadzorczej PKN Orlen zatrzymano pod zarzutem przyjęcia
wielomilionowych łapówek.
Sam Jan Kulczyk zapewniał
ostatnio w rozmowie z „Forbesem”, że razem z France Telekom kupił akcje
Telekomunikacji Polskiej po bardzo korzystnej dla państwa cenie i
uratował tym samym polski budżet przed zapaścią.
Od czasu transakcji z TP
SA Jan Kulczyk parokrotnie ostrzył sobie zęby na państwowe spółki,
które miały trafić w prywatne ręce, jednak przez lata nic z tego nie
wychodziło. Dopiero w połowie 2014 roku polski miliarder znów dał o
sobie usłyszeć. Wszystko za sprawą prywatyzacji Ciecha - jednej z
największych i najważniejszych polskich spółek z branży chemicznej.
Zaraz po zakupie biznesmen zabrał się za zaprowadzenie porządku w nowej
firmie, wymieniając skład rady nadzorczej.
Jednak i tym razem, tak
samo jak w przypadku Telekomunikacji Polskiej, nie obeszło się bez
skandalu. Najpierw media zaczęły pisać, że na krótko przed prywatyzacją
Kulczyk spotykał się z prominentnymi politykami Platformy
Obywatelskiej, co miało mu umożliwić korzystne dla niego
rozstrzygnięcie prywatyzacji.
Z kolei na początku tego
roku wyszła na jaw treść doniesień CBA, zgodnie z którymi przy
prywatyzacji Ciecha miało dojść do korupcji i prania brudnych
pieniędzy. Śledztwo dotyczące możliwych nieprawidłowości warszawska
prokuratura dopiero rozpoczęła, ale wiceminister skarbu Wojciech
Kowalczyk zapewnia, że prywatyzacja przebiegła w sposób absolutnie
transparentny.
Niepewny biznes w nieruchomościach
Jedno naszemu miliarderowi
trzeba przyznać - nie bał się odważnych inwestycji. To on w 2012 roku
zamienił podupadły i zaniedbany zabytkowy budynek dawnego Prezydium
Rządu PRL w luksusowy biurowiec, znany dziś jako Ufficio Primo.
Biznesmen nie żałował pieniędzy i wyłożył na renowację 16 milionów euro
- znacznie więcej niż kosztowałoby postawienie nowego gmachu.
Dodatkowo Jan Kulczyk był właścicielem jeszcze dwóch innych
warszawskich budynków i działki przy ulicy Chmielnej 89.
Na tej ostatniej miał
powstać najambitniejszy projekt Jana Kulczyka - kosztujący miliard
złotych 260-metrowy wieżowiec. Jednak zanim pierwsi robotnicy pojawili
się placu budowy, wybuchł kryzys i pokrzyżował ambitny pomysł
biznesmena. Współczesny urealniony plan dla działki przy Chmielnej 89
jest już znacznie skromniejszy i zakłada budowę niespełna 80-metrowego
budynku o nietypowym kształcie trapezu.
Konfitury są pod ziemią
Od kilku lat to nie
prywatyzacje zaprzątały w głównej mierze głowę Jana Kulczyka. Biznesmen
wiedział, że prawdziwe konfitury leżą pod ziemią, trzeba się tylko do
nich dostać. Dlatego był udziałowcem w ponad 30 firmach na czterech
kontynentach, szukających różnego rodzaju surowców naturalnych.
Kulczyk był większościowym
udziałowcem notowanej na polskiej i kanadyjskiej giełdzie spółki
Serinus Energy, która wydobywa gaz ziemny na Ukrainie i ropę w Tunezji.
Firma szuka też tych surowców w Brunei i Rumunii. Ostatnie dane
Serinusa pokazywały, że wydobycie ropy idzie coraz lepiej, a Kulczyk
miał szansę na zdobycie nieoficjalnego tytułu „polskiego szejka”. Na
razie jednak mimo coraz większej sprzedaży nie idą za tym większe
pieniądze, bo ceny ropy utrzymują się na niskim poziomie.
Oprócz Serinusa w portfelu
Kulczyka znajdowały się też spółki szukające ropy i gazu na terenie
Peru i Kolumbii, a także w Afryce. Mówiło się, że złoża w tej ostatniej
są niezwykle obfite i jeśli tylko udałoby się do nich dostać, można
było liczyć na naprawdę dobry zarobek.
Nie tak dawno temu Kulczyk
działał też w Kazachstanie, który podobnie jak Afryka uważany był za
bardzo zasobny w ropę. Surowiec rzeczywiście tu jest, mówili eksperci,
jednak trzeba wiercić naprawdę głęboko, żeby się do niego dostać.
Kulczyk stwierdził więc, że lepiej nie ryzykować i nie wyrzucać
milionów złotych w niepewny interes.
Kariera dzięki ojcu
Jan Kulczyk nigdy nie
ukrywał, że w dojściu do ogromnej fortuny bardzo pomogli mu rodzice.
Zwłaszcza ojciec Henryk, który dał synowi pierwszy milion złotych na
rozkręcenie interesu i przez wiele lat uczył go działania na trudnym
biznesowym polu.
Henryk Kulczyk pierwszą
firmę założył zaraz po drugiej wojnie światowej. Handlował wełną, ale
jako wyśmienity biznesmen nie mógł w pełni rozwinąć skrzydeł w
socjalistycznym kraju. Udało mu się wyjechać do Hamburga, by stamtąd
sprowadzać do Niemiec Zachodnich polskie grzyby.
Jak to możliwe, że Polak
dostał zgodę na wyjazd do RFN, z którymi PRL nie utrzymywała kontaktów
dyplomatycznych, i jeszcze robił tam biznes? Nie jest tajemnicą, że
Henryk Kulczyk musiał zgodzić się na współpracę z polskimi służbami
specjalnymi.
Kiedy w 1982 roku w Polsce
powstało prawo umożliwiające zakładanie firm z zagranicznym kapitałem,
do rezydującego w Niemczech Kulczyka seniora dołączył Jan. Mówił
wtedy, że uwiera go sposób, w jaki jego biznesowi koledzy zarabiają
pieniądze: szybko, na skróty, byle jak najwięcej i jak najszybciej. -
Wolę jadać łyżką przez całe życie aniżeli chochlą przez cały tydzień -
mówił w 1984 roku na łamach magazynu „Inter-Polkom”.
Kulczykowie zbili w latach
80. fortunę na produktach chemicznych, a zwłaszcza na popularnej
paście BHP. Ten zamknięty w różowe plastikowe wiaderko specyfik o
charakterystycznym zapachu był najlepszy, jeśli chodzi walkę z
zabrudzeniami, z którymi nie radziło sobie mydło.
Z ojca na dzieci
Od kilku lat Jan Kulczyk powoli szykował się do przekazania sterów swojego biznesu potomkom. Od 2014 roku na stanowisku prezesa Kulczyk Investments zasiada jego syn Sebastian. Młody Kulczyk w firmie ojca pracował już od 2011 roku, pomagając przy największych inwestycjach. W nauce fachu pomagał mu sam ojciec.
Z kolei córka miliardera
Dominika Kulczyk-Lubomirska zasiada w radzie nadzorczej Kulczyk
Investments. To nie znaczy - jak podkreślały osoby ze spółki, że Jan
wycofuje się z biznesu. Nadal nadawał on kierunek wszystkim
przedsięwzięciom w holdingu, zasiadając w fotelu szefa rady nadzorczej.
Cytat...
"Kiedy zaczynasz interes, nie martw się,
że masz za mało pieniędzy. Ograniczone fundusze to nie wada, lecz
zaleta. Nic bardziej nie rozwija pomysłowości."
- Jackson Brown
- Jackson Brown
środa, 29 lipca 2015
Akcje spółek Jana Kulczyka
Jan Kulczyk, za
pośrednictwem swoich firm inwestycyjnych Kulczyk Investments i Kulczyk
Holding, był do niedawna czwartym największym indywidualnym inwestorem
na warszawskiej giełdzie. Inwestował w ponad 30 krajach na 4
kontynentach.
Dzisiejsze notowania akcji spółek należących do Jana Kulczyka |
Wartość jego portfela akcji w końcu lipca wynosiła 2,8 mld zł i wzrosła w ciągu dwóch
miesięcy o 400 mln zł, w wyniku wzrostu wyceny akcji Ciechu. Największym
aktywem giełdowym jest właśnie 51-procentowy pakiet akcji producenta
chemikaliów Ciech o wartości 1,9 mld zł.
Kulczyk ma jeszcze 50 proc.
akcji Polenergii, firmy zajmującej się energetyką wiatrową (wartość 604
mln zł), 57 proc. akcji firmy transportu drogowego Pekaes (wartość 239 mln zł) oraz 52 proc. akcji firmy, wydobywającej węglowodory Serinus Energy (wartość 92 mln zł).
Najwięksi inwestorzy indywidualni na GPW | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
inwestor | wartość portfela akcji (w mln zł) | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Zygmunt Solorz-Żak | 9 626,58 | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Michał Sołowow | 5 276,84 | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Leszek Czarnecki | 4 267,72 | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Jan Kulczyk | 2 848,91 | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Dariusz Miłek | 1 955,63 | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Roman Karkosik | 1 620,48 | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Marek Piechocki | 1 320,57 | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Jerzy Lubianiec | 1 316,83 | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Heronim Ruta | 1 263,19 | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||
Krzysztof Oleksowicz | 1 095,70 |
Spółka zależna od Kluczyk
Investments - Mansa Investments - sprzedała pod koniec maja w trybie
przyspieszonego budowania księgi popytu 7 mln akcji Polenergii (Pepsa),
stanowiących 15,4 proc. kapitału, po cenie 27 zł za sztukę. Oznacza to,
że Mansa uzyskała kwotę 189 mln zł brutto. Inwestor tłumaczył, że celem
jest zwiększenie płynności spółki na giełdzie.
Najbogatszy Polak wystawił
również w tym roku (pod koniec kwietnia) na sprzedaż swoje akcje w
spółce naftowej Ophir Energy, inwestującej w projekty naftowe w Afryce,
głównie na terenach podmorskich. Za pakiet 8 proc. udziałów (Kulczyk był
drugim największym akcjonariuszem) zgarnął 441 mln złotych (79,3 mln
funtów). W Ophir Energy fundusz Kulczyka zainwestował w 2005 r. Spółka
była notowana na głównym parkiecie giełdy w Londynie.
Śmierć Jana Kulczyka to spory cios w giełdowe spółki, których biznesmen był głównym właścicielem. Przed południem papiery grupy Ciech taniały nawet 5 proc, Pekaes-u 3 proc. i Serinus Energy 8 proc.
Kto przejmie kontrolę nad spółkami?
Prezesem Kulczyk Investments już od grudnia 2013 roku jest syn miliardera - Sebastian Kulczyk. Z grupą jest związany od 2010 roku. Jest absolwentem kierunku Zarządzanie i Marketing na Wydziale Prawa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Studiował także w London School of Economics.
W latach 2009-2010
pracował w banku inwestycyjnym Lazard w Londynie. Ma doświadczenie w
kierowaniu spółkami działającymi w sektorze elektronicznego biznesu.
Pracował również w departamencie mediów cyfrowych SonyBMG w Nowym Jorku.
Od wielu lat inwestuje i rozwija przedsięwzięcia z obszaru new-tech.
Wokół tej nominacji
narosło swego czasu wiele kontrowersji. Do przejęcia biznesu ojca
szykowała się też starsza o 3 lata siostra Sebastiana - Dominika
Kulczyk-Lubomirska.
Pan Jan Kulczyk ++++
Może to nie miejsce na takie artykuły...a moze właśnie wypadałoby napisać parę słów ku pamięci zmarłego dziś Pana Jana Kulczyka.Gdy przeczytałam to nie chciałam uwierzyć, wstrząsnęła mną ta informacja.
Pozwolę sobie podzielić się owym artykułem i krótkim życiorysem pana Jana, który przeczytałam na jednym z portali. Nawet nie wiem jak się do tego odnieść...jakie życie jest kruche, nie ważne czy masz miliardy czy też nie, co jest Nam pisane tam u góry to Nas niestety nie ominie, zdrowia nie jesteśmy w stanie sobie kupić.
To bardzo przykre.
Pozwolę sobie przytoczyć też cytat : "Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą..."
Pozwolę sobie podzielić się owym artykułem i krótkim życiorysem pana Jana, który przeczytałam na jednym z portali. Nawet nie wiem jak się do tego odnieść...jakie życie jest kruche, nie ważne czy masz miliardy czy też nie, co jest Nam pisane tam u góry to Nas niestety nie ominie, zdrowia nie jesteśmy w stanie sobie kupić.
To bardzo przykre.
Pozwolę sobie przytoczyć też cytat : "Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą..."
Jan Kulczyk urodził się w 1950 r., pochodził z Bydgoszczy. Ukończył prawo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza i handel zagraniczny na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Miał stopień naukowy doktora prawa międzynarodowego.
W świat biznesu wszedł w
1981 r., zakładając firmę handlu zagranicznego Interkulpol. W 1988
roku wszedł do branży motoryzacyjnej, tworząc pierwszą w Polsce sieć
dystrybucji samochodów marki Volkswagen.
Jan Kulczyk był najbardziej aktywnym na arenie międzynarodowej polskim biznesmenem. Działał w
Europie, Afryce, Ameryce Południowej. W Afryce jego wizytówką był
notowany na giełdzie w Londynie Ophir Energy, który specjalizuje się w
poszukiwaniach węglowodorów na dnie morza.
Jan Kulczyk był właścicielem przedsiębiorstwa Kulczyk Holding. Był
współzałożycielem Polskiej Rady Biznesu. Jak wyliczył "Forbes", tylko w
ciągu ostatniego roku pomnożył on swoją fortunę o ponad 30 procent.
Tak imponująca suma dawało też Janowi Kulczykowi 418. miejsce na
liście najbogatszych ludzi na świecie.
poniedziałek, 27 lipca 2015
Coca cola wprowadziła mniejszą puszkę, zyski wzrosły nieoczekiwanie...
Na rynkach USA, Europy, Coca-Cola zdecydowała się sprzedawać
mniejsze opakowania w cenach wyższych w przeliczeniu na jednostkę
napoju. To przyniosło efekt w Stanach, gdzie mniejsze puszki okazały się
przebojem rynkowym.
Wzrostowi zysków przy
spadku sprzedaży pomogły wydatki marketingowe - wyższe o ponad 10 proc., oraz nowy program „Podziel się Colą”, w ramach którego można kupić
puszki i butelki z własnym imieniem, lub tekstem.Takie posunięcie było spowodowane ogólnym spadkiem sprzedaży produktów Coca-coli, o ile jedne zanotowały wzrost to inne produkty spadek.
Sprzedaż flagowego produktu Coca-Cola wzrosła o +1 proc., Coca-Coli Zero
o +6 proc., Sprite o +3 proc. a Fanty o +2 proc. Wyraźnie spada
natomiast popularność dietetycznego produktu Diet Coke - o -7 proc.
mniejsza sprzedaż.Wśród napojów niegazowanych wspaniale sprzedaje się mrożona herbata (+7 proc.), wiadomo jak na tą porę roku-lato, a spadała sprzedaż soków (-1 proc.).
W ciągu 10 kolejnych lat udział rynkowy napojów największych producentów
w USA regularnie spada. Coca-Cola, PepsiCo Inc. i Dr. Pepper Snapple
Group Inc. systematycznie tracą w związku ze zmieniającymi się
przyzwyczajeniami konsumentów. Wiodąca rolę mają tutaj obawy klientów,
dotyczące zbyt wysokiej zawartości w napojach cukru, czy sztucznych
słodzików. Zyskują na tym np. producenci napojów energetycznych.
Koncern, produkujący
najpopularniejszy napój gazowany świata opublikował właśnie swoje wyniki
za drugi kwartał. Zyski przekroczyły najbardziej
optymistyczne prognozy analityków rynku. Coca-Cola osiągnęła 3,1 mld dolarów zysku netto przy przychodach 12,2 mld dolarów.W osiągnięciu tak dobrych wyników pomogły wyższe ceny
produktów, choć wpłynęły one zarazem na spadek przychodów. Zniżka
przychodów spowodowana była dodatkowo wzrostem kursu dolara, który w
ostatnich trzech miesiącach zyskał do euro prawie +10 proc.
Jak pokazuje życie, wszystko ma wpływ na zyski, jak i straty, wystarczy zmiana kursu waluty, dana pora roku lub też zmiana gustów klienta i w jednej chwili jesteś na górze lub spadasz w dół.
Biznes w tych czasach to ciężki kawałek chleba.Trzeba być kreatywnym, szybko podejmować decyzje i umieć się w odpowiedniej chwili przebranżowić lub wprowadzić zmiany, jak to mówią trafić w swoje "5 minut" i dobrze je wykorzystać, bo drugiej szansy może nie być lub ubiegną Cie inni...
czwartek, 23 lipca 2015
Stawiamy na młodych rolników- wnioski o premię z PROW 2014-2020
Młodzi, którzy pozostali na rodzinnych gospodarstwach i przejęli "pałeczkę" w prowadzeniu biznesu rolnego wreszcie są doceniani. Mogą starać się o dofinansowania, premie i inne udogodnienia.Ostatnimi czasy gdy rolnictwo na wsiach zanika w zastraszającym tempie, a pola są przekształcane na działki budowlane lub wyprzedawane to jest bardzo pozytywna wiadomość .
Od 20 sierpnia do 2
września 2015 r. będzie można składać wnioski o przyznanie wsparcia w
ramach pod działania "Pomoc w rozpoczęciu działalności gospodarczej na
rzecz młodych rolników" finansowanego z Programu Rozwoju Obszarów
Wiejskich na lata 2014 - 2020. Termin ten oraz zasady ubiegania się o
takie premie podał do publicznej wiadomości Prezes ARiMR Andrzej Gross w
dzienniku o zasięgu ogólnopolskim oraz na portalu internetowym Agencji.
Ogłoszenie naboru wniosków było możliwe dzięki wejściu w życie
rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie pomocy dla
młodych rolników.
Wnioski o przyznanie
pomocy można składać osobiście lub przez upoważnioną osobę, listem
poleconym lub pocztą kurierską do kierownika biura powiatowego Agencji,
właściwego ze względu na miejsce położenia gospodarstwa. Stawiamy na młodych.
środa, 22 lipca 2015
Miliarderzy dzięki zdolnościom czy dzięki koneksjom? Polska
Na liście najbogatszych z Polski, według magazynu "Forbes" w 2015
roku w czołówce byli Jan Kulczyk, Zygmunt Solorz-Żak i Michał Sołowow. Analizując
drogę ich biznesowej kariery, można powiedzieć, że dwóch pierwszych
początek swojej fortuny na pewno zbudowało na kontaktach z państwem.
Jeśli przejrzymy listę najbogatszych Polaków, zauważymy, że u Nas nie jest już tak źle. Najbogatsi Polacy co prawda dochodzili często do majątków na kontaktach z państwem, ale potem już działali na własną rękę.
Jeśli przejrzymy listę najbogatszych Polaków, zauważymy, że u Nas nie jest już tak źle. Najbogatsi Polacy co prawda dochodzili często do majątków na kontaktach z państwem, ale potem już działali na własną rękę.
Jan Kulczyk zaczynał biznes od sieci
dystrybucji samochodów Volkswagena, ale do bardzo wielkich pieniędzy
doszedł dopiero, pośrednicząc w transakcji prywatyzacyjnej
Telekomunikacji Polskiej na rzecz France Telecom. Potem realizował
budowę koncesjonowanej przez państwo autostrady A2 poprzez firmę
Autostrada Wielkopolska. Obecnie inwestuje w prywatne projekty
wydobywcze ropy i gazu ze słabym chwilowo powodzeniem - sprzedał
ostatnio m.in. akcje w spółce Ophir Energy, zaraz po tym jak po
dziesięciu latach inwestycji w Afryce spółka pokazała pierwsze roczne
zyski netto - 55 mln dolarów.
Zygmunt Solorz-Żak budowę fortuny zaczął od
Telewizji Polsat. W 1993 roku jako pierwszy dostał koncesję na
nadawanie naziemnego prywatnego ogólnopolskiego kanału telewizyjnego.
Początkowo nadawał program tylko przez 4 godziny dziennie, by dopiero po
roku wprowadzić 16-godzinny program. Polsat nie zaczynał z dużym
kapitałem, a budowa jego potęgi możliwa była dzięki koncesji przyznanej
przez polityków i temu, że była to pierwsza prywatna telewizja na rynku.
Potem już rozwój biznesu można uznać za wzorcowy, bo nadawca cyfrowej
telewizji Cyfrowy Polsat pokonał zasiedziałych konkurentów niskimi
cenami. Teraz ma On w swoim ręku jeszcze operatora sieci komórkowej
Plus - Polkomtel i sukcesu upatruje w usługach mobilnego internetu.
Michał Sołowow dużych pieniędzy dorobił się
dzięki skutecznym operacjom na rynku kapitałowym, wprowadzaniu spółek
na giełdę i restrukturyzacji nieefektywnych firm. Fortunę zbudował na
dynamicznym rozwoju dewelopera Echo Investments, w międzyczasie
sprzedając akcje firmy budowlanej Mitex, której był współzałożycielem, a
która realizowała projekty budowlane dla Echa. Spory majątek zgromadził
też dzięki skutecznej restrukturyzacji Barlinka, Cersanitu (obecnie
Rovese) i Firmy Chemicznej Dwory (obecnie Synthos). Podstawą dużego majątku był jednak sukces
Echo Investments - dewelopera nieruchomości komercyjnych. W przypadku
każdego dewelopera decydujący o sukcesie wpływ ma lokalizacja, czyli
grunty. A tu często trzeba mieć odpowiednie dojścia do samorządów.
Jak widać, zawsze dzięki koneksjom jest lepiej łatwiej i szybciej, ale ważne by mając taki start umieć to przekuć w sukces, by móc potem chwalić się z czystym sumieniem, że doszliśmy do czegoś sami, że to my zbudowaliśmy to co teraz mamy :), a nie dzięki komuś.To nie sztuka mówić, ze coś się ma dostając to w spadku, w darowiźnie czy dzięki znajomościom, ale sztuką jest już by to pomnożyć samemu.Jak wyżej wymienieni Panowie.
wtorek, 21 lipca 2015
Cytat...
"Nie jestem zapatrzony w pieniądze.
Możesz spać tylko w jednym łóżku w danej chwili. Możesz jeść
tylko jedno danie w danej chwili lub być tylko w jednym samochodzie
w danej chwili. Nie muszę więc mieć milionów dolarów, by być
szczęśliwym. Wszystko, czego potrzebuję, to ubrania na sobie,
przyzwoity posiłek i trochę miłości, gdy jej potrzebuję. To
ostateczny rozrachunek."
- Ray Charles (1930–2004
- Ray Charles (1930–2004
Bogaci bogacą sie, a biedni biednieją...
Badania Svejnara i Bagchiego opisane w "The
Guardian" odnoszą się do wniosków takich ekonomistów, jak amerykański
noblista Joseph Stiglitz czy Francuz Thomas Piketty. Stwierdzili oni, że
żyjemy w świecie, w którym bogaci będą się bogacić jeszcze szybciej i
że rządy powinny wprowadzać taką politykę podatkową, żeby uchronić
najbiedniejszych przed tym, żeby stali się jeszcze biedniejsi.
Implikacje, jakie te wnioski stanowią dla Stanów Zjednoczonych, gdzie
polityczne kumoterstwo ma mniejszą rolę, wcale nie są dużo mniej
dramatyczne.
Amerykanie uważają, że miliarderzy mają
pozytywny wpływ na ekonomię, bo są ludźmi, którzy udowodnili,
że są w stanie dokonać wielkich rzeczy. Tymczasem okazuje się, że ich
rola we wzroście gospodarczym jest mało znacząca, nawet wtedy, gdy nie
pomnażają bogactwa przez powiązania z politykami.
Janet Yellen, szefowa amerykańskiego banku
centralnego Fed, pół roku temu alarmowała, że do 5 proc. najbogatszych
Amerykanów należy aż 2/3 całego bogactwa w USA. Ciekawe przy tym jest,
że za stan pogłębiającej się nierówności odpowiedzialne są też właśnie
banki centralne, a wiodące zasługi ma w tym właśnie sam Fed. Przed recesją w latach 2007-2008 Fed miał w
swoim bilansie 700-800 miliardów dolarów w papierach dłużnych. W wyniku
trzech programów luzowania ilościowego skumulował do października 2014
r. papiery o wartości aż 4,5 biliona dolarów. Znacząca część
dodrukowanych na skup instrumentów dłużnych pieniędzy trafiła na giełdy
akcji.
W wyniku takich działań główny indeks
giełdy Wall Street S&P 500 w ciągu ostatnich pięciu lat wzrósł o aż
92 proc. i osiągał historyczne rekordy. Dla porównania PKB USA
zwiększyło się w latach 2010-2014 tylko o 16 proc.
W tym samym czasie fundusz Berkshire
Hathaway, należący w 32 procentach do guru inwestorów giełdowych Warrena
Buffeta i zarazem trzeciego najbogatszego człowieka świata, wzrósł o 86
proc. i obecnie jego udział ma wartość 112 mld dolarów. Równie
dynamicznie rosły też akcje innych firm, w tym Microsoftu (+82 proc.)
zwiększając majątek najbogatszego człowieka świata - Billa Gatesa.
Historyczne rekordy biły tez ostatnio akcje
w Europie. Nie bez wpływu na to jest dodruk 60 mld euro miesięcznie
przez Europejski Bank Centralny na skup papierów dłużnych. Pieniądze
drukuje też Bank of Japan. To dodruk jest głównym motorem wzrostów na
giełdach akcji w ostatnich latach. Teoretycznie działania te ratują
system finansowy, ale pośrednim efektem jest właśnie bogacenie się
najbogatszych i zwiększanie dysproporcji
piątek, 17 lipca 2015
Miliarderzy dzięki zdolnościom czy dzięki koneksjom?
Wyniki badań opublikowanych w styczniu przez
Oxfam International pokazały, że w przyszłym roku 1 proc. najbogatszych
ludzi będzie posiadać ponad połowę globalnego bogactwa. Ten udział systematycznie rośnie. W 2009 roku majątki najzamożniejszych
wynosiły 44 proc., a w 2014 roku - 48 proc. całości światowego majątku.
Jak widać, nierówności się pogłębiają.
Z raportu
OECD, który zaprezentowano pod koniec ubiegłego roku, wynikało, że
między 1976 r. a 2007 r. do 1 proc. najbogatszych Amerykanów trafiło aż
47 proc. wygenerowanego przez ten okres PKB.
Badania Svejnara i Sutirtha Bagchi z Villanova University, przeprowadzone przy wykorzystaniu technik ekonometrycznych pokazały, że koncentracja kapitału w rękach
nielicznych ma na gospodarki krajów wpływ zdecydowanie negatywny.
Wykorzystali przy obliczeniach dane o majątkach miliarderów podawane
przez amerykański magazyn "Forbes" i doszli do wniosku, że im większy udział miliarderów w
gospodarce, tym bardziej gospodarka traci. Pod uwagę wzięto nie tylko
sam wzrost gospodarczy, ale i poziom edukacji oraz poziom dochodu
narodowego.Innymi czynnikami, które zbadano, to źródła i
natura nierówności. Indonezja i Wielka Brytania na przykład mają
podobne wartości wskaźnika Giniego, szeroko akceptowanego miernika
poziomu nierówności dochodowej. Oba kraje jednak różnią się znacząco,
jeśli chodzi o to, w jaki sposób bogactwo osiągano, koneksje polityczne w dochodzeniu do miliardów.
Svejnar i Bagchi podzielili miliarderów na
dwie grupy: tych, którzy nie zdobyliby majątku bez powiązań z politykami
oraz tych, którzy zawdzięczają to swojemu geniuszowi, umiejętności
tworzenia innowacyjnych produktów i podejmowania ryzyka. To, która grupa
przeważa wśród miliarderów w danym kraju, ma wiodący wpływ na to, jak
radzi sobie gospodarka.
O ile politycznie powiązani bogacze są
obecni w wielu krajach, największa dysproporcja na ich korzyść jest w
krajach postkomunistycznych, jak np. w Rosji. Dzieląc miliarderów na
wspomniane kategorie, wzięto pod uwagę tylko najbardziej jaskrawe
przypadki, jak na przykład oligarchów powiązanych z Borysem Jelcynem czy
nowobogackich w Indonezji, którzy zyskali majątek dzięki generałowi
Suharto.
Svejnar i Bagchi wykazali liczbowo, że
jeśli bogactwo miliarderów bierze się z koneksji politycznych, to ma
bardzo negatywny wpływ na gospodarkę, zmniejsza możliwości jej wzrostu.
Wpływ pozostałej grupy miliarderów, tych przedsiębiorczych też nie
jest porażający. Analitycy obliczyli, że jest właściwie zerowy.
Można powiedzieć, że wzrost
liczby zbyt bogatych nie poprawia niczego w gospodarce, a w
najlepszym przypadku nie wyrządzi szkody, ale tylko jeśli nie będą
powiązani z rządzącymi.
To nie realizacja „amerykańskiego snu” jest w dzisiejszych czasach
najczęstszą drogą zdobywania wielkich majątków. Miliarderami stają się
nie ludzie przedsiębiorczy, którzy mają pomysł i go z sukcesem
realizują, ale ci z koneksjami politycznymi. Wzrost udziału takich
miliarderów w majątku narodowym wpływa negatywnie na gospodarkę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)