piątek, 17 lipca 2015

Miliarderzy dzięki zdolnościom czy dzięki koneksjom?

Wyniki badań opublikowanych w styczniu przez Oxfam International pokazały, że w przyszłym roku 1 proc. najbogatszych ludzi będzie posiadać ponad połowę globalnego bogactwa. Ten udział systematycznie rośnie. W 2009 roku majątki najzamożniejszych wynosiły 44 proc., a w 2014 roku - 48 proc. całości światowego majątku. Jak widać, nierówności się pogłębiają.
Z raportu OECD, który zaprezentowano pod koniec ubiegłego roku, wynikało, że między 1976 r. a 2007 r. do 1 proc. najbogatszych Amerykanów trafiło aż 47 proc. wygenerowanego przez ten okres PKB.
Badania Svejnara i Sutirtha Bagchi z Villanova University, przeprowadzone przy wykorzystaniu technik ekonometrycznych pokazały, że koncentracja kapitału w rękach nielicznych ma na gospodarki krajów wpływ zdecydowanie negatywny. Wykorzystali przy obliczeniach dane o majątkach miliarderów podawane przez amerykański magazyn "Forbes" i doszli do wniosku, że im większy udział miliarderów w gospodarce, tym bardziej gospodarka traci. Pod uwagę wzięto nie tylko sam wzrost gospodarczy, ale i poziom edukacji oraz poziom dochodu narodowego.Innymi czynnikami, które zbadano, to źródła i natura nierówności. Indonezja i Wielka Brytania na przykład mają podobne wartości wskaźnika Giniego, szeroko akceptowanego miernika poziomu nierówności dochodowej. Oba kraje jednak różnią się znacząco, jeśli chodzi o to, w jaki sposób bogactwo osiągano, koneksje polityczne w dochodzeniu do miliardów.
Svejnar i Bagchi podzielili miliarderów na dwie grupy: tych, którzy nie zdobyliby majątku bez powiązań z politykami oraz tych, którzy zawdzięczają to swojemu geniuszowi, umiejętności tworzenia innowacyjnych produktów i podejmowania ryzyka. To, która grupa przeważa wśród miliarderów w danym kraju, ma wiodący wpływ na to, jak radzi sobie gospodarka.
O ile politycznie powiązani bogacze są obecni w wielu krajach, największa dysproporcja na ich korzyść jest w krajach postkomunistycznych, jak np. w Rosji. Dzieląc miliarderów na wspomniane kategorie, wzięto pod uwagę tylko najbardziej jaskrawe przypadki, jak na przykład oligarchów powiązanych z Borysem Jelcynem czy nowobogackich w Indonezji, którzy zyskali majątek dzięki generałowi Suharto.
Svejnar i Bagchi wykazali liczbowo, że jeśli bogactwo miliarderów bierze się z koneksji politycznych, to ma bardzo negatywny wpływ na gospodarkę, zmniejsza możliwości jej wzrostu. Wpływ pozostałej grupy miliarderów, tych przedsiębiorczych też nie jest porażający. Analitycy obliczyli, że jest właściwie zerowy.
Można powiedzieć, że wzrost liczby zbyt bogatych nie poprawia niczego w gospodarce, a w najlepszym przypadku nie wyrządzi szkody, ale tylko jeśli nie będą powiązani z rządzącymi.
To nie realizacja „amerykańskiego snu” jest w dzisiejszych czasach najczęstszą drogą zdobywania wielkich majątków. Miliarderami stają się nie ludzie przedsiębiorczy, którzy mają pomysł i go z sukcesem realizują, ale ci z koneksjami politycznymi. Wzrost udziału takich miliarderów w majątku narodowym wpływa negatywnie na gospodarkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz