Wyniki badań opublikowanych w styczniu przez
Oxfam International pokazały, że w przyszłym roku 1 proc. najbogatszych
ludzi będzie posiadać ponad połowę globalnego bogactwa. Ten udział systematycznie rośnie. W 2009 roku majątki najzamożniejszych
wynosiły 44 proc., a w 2014 roku - 48 proc. całości światowego majątku.
Jak widać, nierówności się pogłębiają.
Z raportu
OECD, który zaprezentowano pod koniec ubiegłego roku, wynikało, że
między 1976 r. a 2007 r. do 1 proc. najbogatszych Amerykanów trafiło aż
47 proc. wygenerowanego przez ten okres PKB.
Badania Svejnara i Sutirtha Bagchi z Villanova University, przeprowadzone przy wykorzystaniu technik ekonometrycznych pokazały, że koncentracja kapitału w rękach
nielicznych ma na gospodarki krajów wpływ zdecydowanie negatywny.
Wykorzystali przy obliczeniach dane o majątkach miliarderów podawane
przez amerykański magazyn "Forbes" i doszli do wniosku, że im większy udział miliarderów w
gospodarce, tym bardziej gospodarka traci. Pod uwagę wzięto nie tylko
sam wzrost gospodarczy, ale i poziom edukacji oraz poziom dochodu
narodowego.Innymi czynnikami, które zbadano, to źródła i
natura nierówności. Indonezja i Wielka Brytania na przykład mają
podobne wartości wskaźnika Giniego, szeroko akceptowanego miernika
poziomu nierówności dochodowej. Oba kraje jednak różnią się znacząco,
jeśli chodzi o to, w jaki sposób bogactwo osiągano, koneksje polityczne w dochodzeniu do miliardów.
Svejnar i Bagchi podzielili miliarderów na
dwie grupy: tych, którzy nie zdobyliby majątku bez powiązań z politykami
oraz tych, którzy zawdzięczają to swojemu geniuszowi, umiejętności
tworzenia innowacyjnych produktów i podejmowania ryzyka. To, która grupa
przeważa wśród miliarderów w danym kraju, ma wiodący wpływ na to, jak
radzi sobie gospodarka.
O ile politycznie powiązani bogacze są
obecni w wielu krajach, największa dysproporcja na ich korzyść jest w
krajach postkomunistycznych, jak np. w Rosji. Dzieląc miliarderów na
wspomniane kategorie, wzięto pod uwagę tylko najbardziej jaskrawe
przypadki, jak na przykład oligarchów powiązanych z Borysem Jelcynem czy
nowobogackich w Indonezji, którzy zyskali majątek dzięki generałowi
Suharto.
Svejnar i Bagchi wykazali liczbowo, że
jeśli bogactwo miliarderów bierze się z koneksji politycznych, to ma
bardzo negatywny wpływ na gospodarkę, zmniejsza możliwości jej wzrostu.
Wpływ pozostałej grupy miliarderów, tych przedsiębiorczych też nie
jest porażający. Analitycy obliczyli, że jest właściwie zerowy.
Można powiedzieć, że wzrost
liczby zbyt bogatych nie poprawia niczego w gospodarce, a w
najlepszym przypadku nie wyrządzi szkody, ale tylko jeśli nie będą
powiązani z rządzącymi.
To nie realizacja „amerykańskiego snu” jest w dzisiejszych czasach
najczęstszą drogą zdobywania wielkich majątków. Miliarderami stają się
nie ludzie przedsiębiorczy, którzy mają pomysł i go z sukcesem
realizują, ale ci z koneksjami politycznymi. Wzrost udziału takich
miliarderów w majątku narodowym wpływa negatywnie na gospodarkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz